Przy okazji remontów w mieście zabrakło empatii i komunikacji z mieszkańcami
Remonty w ścisłym centrum Poznania trwają od kilku lat; obecnie prace budowlane prowadzone są m.in. na poznańskim Starym Rynku, na ul. Święty Marcin, czy ul. 27 Grudnia. Przedłużające się remonty to nie tylko powód frustracji mieszkańców, ale także jeden z powodów, przez który przedsiębiorcy zamykają swoją działalność w centrum.
Przewodniczący klubu radnych Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Poznania Marek Sternalski pytany przez PAP, czy prezydent miasta Jacek Jaśkowiak (KO) panuje nad przebiegiem remontów w mieście powiedział, że przy takiej skali inwestycji „trzeba mieć na względzie to, że pojawiają się błędy i opóźnienia”.
„Błędów nie popełnia tylko ten, który nic nie robi - więc myślę, że po oddaniu całości, inwestycje ocenione będą przez mieszkańców pozytywnie” - stwierdził. Dodał też, że z obecnej sytuacji „na pewno należy wyciągać wnioski na przyszłość”.
„Tutaj zdecydowanie zabrakło należytej komunikacji z mieszkańcami przy wprowadzaniu zmian w organizacji ruchu. Zabrakło też empatii w rozumieniu problemów przedsiębiorców ze Starego Miasta, którzy mierzą się podczas tych remontów z ogromnymi problemami. Miasto wprowadziło na ten czas dla nich lepsze warunki czynszowe w lokalach należących do miasta, ale sposób rozmowy z przedsiębiorcami mógł być zdecydowanie lepszy. Szczególnie, że wśród nich są ludzie, którzy od kilkudziesięciu lat budują dobry obraz poznańskiej przedsiębiorczości” – zaznaczył radny.
Przed rokiem prezydent miasta Jacek Jaśkowiak w rozmowie z lokalną telewizją WTK odnosząc się do skarg przedsiębiorców na sposób i skalę prowadzenia prac mówił, że „nie można się zrażać jakimiś drobnymi remontami". Radził też, by przedsiębiorcy mniej „marudzili”, a raczej wzięli się za poprawianie swojej oferty. Jak mówił, „mniej narzekajmy, nie marudźmy tyle, tylko po prostu niech (przedsiębiorcy) starają się te swoje biznesy tak prowadzić, żeby zachęcić do korzystania z nich”.
Marek Sternalski wskazał, że realizowane w mieście inwestycje trzeba było przeprowadzić także ze względów bezpieczeństwa. „Przykładem jest przebudowa tras tramwajowych Górnego Tarasu Rataj, tam tramwaje na niektórych odcinkach jeździły z prędkością kilku km/h ze względów właśnie na bezpieczeństwo - i to należało zrobić. Pozostałe trasy tramwajowe też wymagały modernizacji” – wskazał.
W minioną sobotę, 13 maja, po wielu miesiącach przerwy na tory w centrum miasta, a także na trasę PST wróciły tramwaje. Obecnie mieszkańcy mogą korzystać już z tramwajów jeżdżących ulicami Święty Marcin, Mielżyńskiego i Fredry. Szef klubu radnych KO powiedział, że powrót tramwajów do centrum to bardzo dobry sygnał dla wszystkich mieszkańców naszego miasta. „Jesteśmy na dobrej drodze do zakończenia ważnych i potrzebnych remontów” - powiedział.
Dodał, że gdyby Poznań nie zrealizował przeprowadzanych właśnie inwestycji, pretensje o zaniechanie mogłyby mieć kolejne pokolenia poznaniaków. „Mogliby mieć pretensje o to, że nie wykorzystaliśmy szansy na modernizację Poznania, Niewykluczone, że w następnych latach na te inwestycje po prostu nie byłoby nas stać. Pamiętajmy, że znaczną część kosztów pokrywamy dziś ze środków unijnych” - podkreślił.
Radna klubu PiS w Radzie Miasta Poznania Klaudia Strzelecka pytana przez PAP, czy powrót tramwajów na ulice Święty Marcin, Mielżyńskiego i Fredry można już odbierać, jako sygnał, że zbliża się koniec remontów, i że życie ma szansę wrócić do centrum miasta przypomniała, że remonty w centrum rozpoczęły się w 2017 roku, zaś ich koniec „zbliża się bardzo małymi krokami”.
„Wszystko to wygląda bardzo niepoważnie i nieprofesjonalnie. Każdy remont kiedyś się kończy, tu też pewnie niedługo dojdziemy do pewnej normalizacji sytuacji, ale myślę, że każdy, kto obserwował postępy prac, widział masę popełnianych błędów które nas wszystkich kosztowały czas i pieniądze – jak chociażby powtórny remont skrzyżowania św. Marcin – Ratajczaka, za który zapłaciliśmy dodatkowe 10 mln zł” – powiedziała.
Jako główne przyczyny problemów wskazała brak nadzoru prezydenta oraz brak umiejętności prowadzenia remontów przez spółkę PIM (spółka Poznańskie Inwestycje Miejskie – PAP), której Jaśkowiak zlecił ich prowadzenie.
„Prezydent chwali się, że tramwaje zaczynają jeździć a centrum pięknieje. Jaśkowiak zawsze w bardzo optymistyczny, czasem mam wrażenie, że sarkastyczny sposób, wypowiada się o sprawach istotnych dla wielu mieszkańców - szczególnie wtedy kiedy mieszkańcy tego optymizmu nie podzielają. W centrum, przez remonty, zamknęło się ponad 30 przedsiębiorstw, ludzie starsi, niepełnosprawni i z małymi dziećmi zostali praktycznie pozbawieni szansy przebywania w centrum stolicy województwa” – mówiła.
Strzelecka skrytykowała również prowadzenie remontów na Starym Rynku. Podkreśliła, że prezydent z szumem „otworzył” ogródki gastronomiczne w majówkę. Jednak ogródki te „w praktyce mogły działać w błocie i de facto na placu budowy”.
Radna oceniła też, że „rozkopany Poznań długo jeszcze pozostanie – niestety – pośmiewiskiem w całej Polsce i przykładem jak nie prowadzić remontów”. (PAP)
autorzy: Anna Jowsa, Rafał Pogrzebny
ajw/ rpo/ akub/