Policjanci sprawdzają, czy ochroniarze byli agresywni na studniówce
Relację z przebiegu studniówki przekazał serwis elka.pl. Rzeczniczka policji w Lesznie asp. sztab. Monika Żymełka powiedziała we wtorek PAP, że funkcjonariusze czekają na zgłoszenia od osób poszkodowanych.
Serwis elka.pl opisał przebieg imprezy zorganizowanej w minionym tygodniu w lokalu we Włoszakowicach i zachowanie ochroniarzy wynajętych przez komitet uczniowsko-rodzicielski.
Z relacji uczestników studniówki wynika, że ochroniarze mieli być agresywni i wulgarni – również wobec nauczycieli. Jeden z poszkodowanych miał być, z nieznanych mu powodów, skuty przez ochroniarza kajdankami i pobity pałką teleskopową. Inny ochroniarz rozpylił w grupie osób gaz pieprzowy. Ochroniarze mieli utrudniać uczestnikom imprezy opuszczanie sali, mieli też stosować groźby.
Jak powiedziała we wtorek PAP rzeczniczka leszczyńskiej policji asp. sztab. Monika Żymełka, funkcjonariusze zostali poproszeni o interwencję w obiekcie, w którym odbywała się studniówka ok. godz. 2 w nocy.
"Na miejsce natychmiast pojechał dzielnicowy. Okazało się, że był to już czas, gdy uczestnicy imprezy rozchodzili się do domów. Dzielnicowy wylegitymował kilka osób, na tym ta interwencja się zakończyła" – powiedziała PAP Żymełka.
Jak dodała, funkcjonariusze czekają na zgłoszenia od osób poszkodowanych w trakcie studniówki. "Po doniesieniach prasowych, w trybie sprawdzającym zajmujemy się tą sprawą. Zabezpieczyliśmy monitoring z miejsca zdarzenia, analizujemy wszystkie informacje" – zapewniła rzeczniczka. (PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ akub/