Poznań/ Grzegorz L. winnym nieumyślnego spowodowania śmierci adopcyjnego ojca w Lusówku (krótka)
Wyrok wydany we wtorek przez Sąd Okręgowy w Poznaniu nie jest prawomocny.
Do zdarzenia doszło w maju 2015 roku. Wtedy w wodach jeziora Lusowskiego w Wielkopolsce odnaleziono zwłoki mężczyzny. Początkowo zakładano, że śmierć nastąpiła w wyniku utonięcia; dopiero po latach udało się szczegółowo wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia.
Sprawą śmierci mężczyzny w podpoznańskim Lusówku zajmowali się śledczy z Prokuratury Rejonowej Poznań Grunwald i funkcjonariusze tzw. Archiwum X Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Wykonując czynności procesowe w innym postępowaniu, dotarli do notesów należących do Grzegorza L. W jednym z nich, w rozdziale zatytułowanym "Zemsta po latach", odkryli opis zabójstwa, jakiego miał dokonać Grzegorz L. Mężczyzna w pamiętnikach, stosując retrospekcję, miał opisywać swoje życie od narodzin do śmierci swojej matki, w tym krzywdy, jakich doznał od swojego ojca w dzieciństwie.
Prokuratura w akcie oskarżenia – skierowanym do sądu w 2021 roku - zarzuciła Grzegorzowi L., że 26 maja 2015 roku w podpoznańskim Lusówku zabił swojego adopcyjnego ojca, zrzucając go z pomostu do wody, a czynu tego dokonał "w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie"; chodziło o zemstę m.in. za złe traktowanie go w dzieciństwie. Grzegorz L. nie przyznał się do zabójstwa ojca; zaprzeczył, by miał z jego śmiercią cokolwiek wspólnego, a także podkreślił, że jego zapiski "to fikcja literacka".
Prokuratura żądała dla oskarżonego kary 25 lat więzienia. Obrona wnosiła o uniewinnienie.
Sąd Okręgowy w Poznaniu wydając we wtorek wyrok w tej sprawie uznał Grzegorza L. za winnego tego, że "nieumyślnie spowodował śmierć Wojciecha L. w ten sposób, że zepchnął go z pomostu do jeziora, w wyniku czego doszło do niewydolności niedokrwienia serca pokrzywdzonego i jego śmierci poprzez utonięcie, tj. przestępstwa z art. 155 kk - i za przestępstwo to wymierza mu karę 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności".
Sędzia Karolina Siwierska podkreśliła w uzasadnieniu wyroku, że "z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika niezbicie, że oskarżony w dniu zdarzenia był na miejscu zdarzenia, i że zepchnął swojego adopcyjnego ojca z pomostu nad jeziorem do wody".
"Wskazują na to po pierwsze zeznania świadków, którym oskarżony bezpośrednio opowiadał o tym, co zrobił. Wskazują na to również wyniki badania poligraficznego, wariografem, oskarżonego, z których wynika, że oskarżony nie mówił prawdy o przebiegu zdarzenia, oraz notatnik oskarżonego, w którym opisał to, co się wydarzyło" – dodała.(PAP)
autor: Anna Jowsa
ajw/ mark/