Poznań/ Zarzuty dla prowadzącego kancelarię detektywistyczno-prawniczą
Rzecznik prasowy wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak przekazał w piątek PAP, że funkcjonariusze z wydziału kryminalnego KWP w Poznaniu od jakiegoś czasu otrzymywali informacje o tym, iż mężczyzna powołując się na wpływy w różnych instytucjach wymiaru sprawiedliwości może załatwić korzystne rozstrzygnięcia. "Zebraliśmy materiały dowodowe. Prokuratura Okręgowa w Poznaniu wszczęła śledztwo" - wskazał.
"Ustaliliśmy osoby, które czuły się pokrzywdzone. Z materiałów wynikało, że mężczyzna wyłudził od tych osób duże sumy pieniędzy nie podejmując w tych sprawach żadnych działań prawnych" - zaznaczył Borowiak.
Jak opisał, w jednym przypadku mężczyzna w zamian za 55 tys. zł miał obiecać rodzinie skazanego na 1,5 roku więzienia, że ów skazany nie trafi do zakładu karnego, tylko zostanie objęty systemem dozoru elektronicznego. "Obiecywał, że ma znajomości i to załatwi. Finalnie mężczyzna i tak trafił do więzienia" - powiedział Borowiak.
Prowadzący w Poznaniu kancelarię zajmującą się świadczeniem usług detektywistycznych oraz prawniczych 44-letni Marcin J. został zatrzymany we wtorek.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak przekazał PAP, że 44-latkowi przedstawiono trzy zarzuty wyłudzenia pieniędzy, z czego w dwóch przypadkach połączonego z zarzutem płatnej protekcji. "Jedno wyłudzenie dotyczy wprowadzenia w błąd klienta, co do możliwości zamiaru wywiązania się z umowy na obsługę śledczo-prawną" - wyjaśnił.
Podejrzany miał zdaniem śledczych powoływać się na wpływy w sądzie i prokuraturze przy pośrednictwie w korzystnym rozstrzygnięciu spraw karnych pokrzywdzonych w zamian za określone kwoty. Według wyliczeń śledczych podejrzany wyłudził od trzech poszkodowanych łącznie prawie 100 tys. zł.
"Podejrzany nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Złożył wyjaśnienia, w których wskazał, że nie było takiej sytuacji, by obiecywał klientom załatwianie spraw w prokuraturze lub w sądzie" - wskazał prok. Wawrzyniak.
Prokuratura złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego m.in. ze względu na obawę matactwa i grożącą 44-latkowi surową karę. "Sąd nie podzielił naszego stanowiska" - przyznał prok. Wawrzyniak. Dodał, że sąd zastosował wobec podejrzanego 70 tys. zł poręczenia majątkowego, objął go dozorem policji i nałożył zakaz opuszczania kraju.
Prok. Wawrzyniak zapowiedział, że prokuratura złoży zażalenie na decyzję sądu.
Podejrzanemu grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.(PAP)
autor: Szymon Kiepel
szk/ mark/