Będzie odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego
O unieważnieniu uchwały krajobrazowej Rady Miasta Poznania z dnia 24 stycznia tego roku, wojewoda wielkopolski Michał Zielińskim poinformował w poniedziałek na konferencji prasowej.
Wojewoda podkreślił, że w pełni popiera konieczność uregulowania zasad i warunków sytuowania elementów reklamowych na terenie Poznania, jednak – jak wskazał – "najistotniejsza jest warstwa formalno-prawna tego aktu, w którym pomimo tak długiego czasu procedowania nad uchwałą, władze miasta nie ustrzegły się istotnych błędów, wymuszających takie, a nie inne rozstrzygnięcie".
Wojewoda poinformował, że przeprowadzone postępowanie nadzorcze dotyczyło dwóch obszarów; procesu sporządzania uchwały, oraz analizy jej treści, a unieważnienie uchwały wynika z trzech naruszeń prawa, w tym m.in. "naruszenia zasady działania w granicach i na podstawie prawa, z uwagi na przekroczenie przyznanych ustawowo kompetencji".
Do decyzji wojewody odniósł się w poniedziałek po południu prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
"Przede wszystkim to jest dla mnie również taki egzamin wykonywanych funkcji przez różne osoby; przez radnych, przez wojewodę. Jak państwo wiedzą, mamy w Poznaniu ok. 100 tys. nielegalnych reklam. Chcieliśmy z tym zrobić porządek, bo ci którzy mają te nielegalne reklamy grają z nami w ping-ponga robiąc takie procedury +legalizacyjne+, czyli mają możliwości formalno-prawne, żeby tych nielegalnych reklam nie usuwać" – mówił.
"My uważamy, że one szpecą, a nielegalne są nielegalne. I teraz co robi wojewoda? Zrównuje nielegalne reklamy z legalnymi. Co robią niektórzy radni? Robią wszystko, żeby zabezpieczać interesy tych podmiotów, które takie nielegalne reklamy mają" - mówił.
Dodał, że kilkuletni okres prac nad tą uchwałą był dla niego także czasem, w którym mógł poznać z jednej strony pracę i zaangażowanie niektórych radnych oraz urzędników miejskich, a po drugiej stronie byli radni, którzy – jak ocenił prezydent – "robią wszystko, żeby te nielegalne reklamy nadal były".
"Ja mam nadzieję, że organy ścigania tj. CBA i inne, przyjrzą się temu dlaczego i jakie były motywy tych polityków, którzy angażowali się w proces, by zablokować w ogóle wejście tej uchwały krajobrazowej w życie. Nie wiem, czy się doczekam tego za obecnej władzy, ale jeżeli będę pełnił funkcję publiczną, to zrobię wszystko, by organy przyjrzały się temu. Żeby sprawdziły, który z tych polityków, którzy tak zabiegali żeby te nielegalne reklamy nadal mogły funkcjonować w przestrzeni publicznej, który z nich korzystał z tych reklam w swojej kampanii wyborczej, jakie płacił opłaty z tego tytułu, jak to wyglądało technicznie" – powiedział.
"Mam nadzieję, że te wszystkie procedury, które w tym czasie miały miejsce, również służby wojewody, ci pracownicy merytoryczni, i ta decyzją, która dzisiaj została podjęta – że to zostanie również sprawdzone – na ile politycy wywierali wpływ na pana wojewodę i dlaczego podjął taką decyzję, która próbuje legalizować tak naprawdę te reklamy nielegalne" – wskazał.
Jaśkowiak zapowiedział w poniedziałek odwołanie od decyzji wojewody wielkopolskiego do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
"Dla mnie to jest w tej chwili triumf nielegalnych reklam prowadzonych przez takie, a nie inne podmioty, nad państwem z tektury. Nad państwem, które po prostu w tym momencie w ogóle nie działa. To jest doprowadzenie tego państwa do stanu absolutnego upadku - i tak bym to dzisiaj mógł tylko skomentować. Ubolewam, że mamy takie władze na poziomie krajowym, i również – że mamy takie władze wykonawcze, które reprezentują ministrów, pana premiera – na poziomie wojewody" – podkreślił Jaśkowiak.
Zastępca prezydenta Poznania Bartosz Guss podkreślił w poniedziałek, że tydzień temu, 21 lutego "nastąpił symboliczny moment, kiedy uchwała krajobrazowa weszła w życie, nastąpiło jej uprawomocnienie". "I pewnie państwo też obserwowaliście na rynku co nastąpiło; a następowało likwidowanie dziesiątek, setek reklam przez samych reklamodawców, czyli przywracaliśmy ład przestrzenny i porządek w mieście" - dodał.
"Dzisiejszy dzień też ma charakter symboliczny – pan wojewoda czekał prawie do ostatniego dnia ze swoim rozstrzygnięciem nadzorczym. Czyli najpierw pozwolił na uprawomocnienie uchwały - ta radość trwała tydzień – a dzisiaj przegrali przede wszystkim mieszkańcy, przegrała praworządność" - dodał.
Guss wskazał także, że w trakcie prac nad uchwałą odbywały się rozmowy z wojewodą na ten temat. "Nigdy nie zgłaszano nam uwag, które stanowiły podstawę rozstrzygnięcia nadzorczego. My się z tym absolutnie nie zgadzamy" – podkreślił.
Poznańska uchwała krajobrazowa - określająca zasady i warunki sytuowania urządzeń oraz tablic reklamowych, obiektów małej architektury i ogrodzeń – została przyjęta przez miejskich radnych 24 stycznia tego roku.
Dokument zakłada podział Poznania na cztery obszary. Pierwszy z nich to obszar staromiejski, który obejmuje Stary Rynek i okolice oraz Chwaliszewo i Śródkę. Drugi to obszar centrum i historycznych dzielnic, obejmujący centrum miasta, Łazarz, Jeżyce, Wildę, Grunwald, a także część Starych Winograd, Sołacza, Łęg Dębińskich i osiedla Główna. Kolejny to obszar zurbanizowany, obejmujący osiedla mieszkaniowe oraz założenia usługowe i przemysłowe. Dokument wyróżnia także obszar przyrodniczy.
Według uchwały największe nośniki reklamowe - billboardy - w maksymalnym rozmiarze (18 m kw.) dopuszczone zostały tylko w obszarze zurbanizowanym i na skrajach obszaru obejmującego centrum i historyczne dzielnice - wzdłuż głównych dróg przyspieszonego ruchu. W dokumencie ograniczono również sytuowanie reklam wielkoformatowych na budynkach. Można je instalować jedynie na elewacjach obiektów w obszarze zurbanizowanym, tam gdzie regulacje dotyczące reklam są mniej restrykcyjne.
Tablice i urządzenia reklamowe w formie słupów reklamowych, citylightów oraz pylonów reklamowych dopuszczono we wszystkich obszarach, ale z ograniczeniami. Uporządkowano również kwestie dotyczące szyldów, czy ogrodzeń.(PAP)
autor: Anna Jowsa
ajw/ mark/